O schizofrenii, lekko
Ze schizofrenią zetknęłam się kilka razy w życiu. W moim odczuciu, jest ona najsmutniejszą ze wszystkich znanych mi chorób, jednak nie tak demoniczną jak bywa czasem przedstawiana. Ostatni raz miałam kontakt z pacjentami chorymi na schizofrenię w publicznym szpitalu psychiatrycznym w Manili. Nauczyłam się, aby pacjentów z zaburzeniami psychicznymi nie określać przez pryzmat nazwy jednostki chorobowej, ponieważ np. o osobach chorych na depresję nie wyrażamy się powszechnie „depresanci”, dlatego pacjentów ze schizofrenią, nie nazywa się „schizofrenikami”, aby ich osobowość nie była odczytywana tylko przez pryzmat symptomów choroby. Osoby chore nie składają się wyłącznie z objawów choroby, więc nie sprowadzajmy ich jestestwa do nazw jednostek chorobowych.
W
języku greckim słowo schizofrenia ma oznaczać rozszczepienie umysłu, które
rozumiane jest jako rozszczepienie pomiędzy tym, co chora osoba myśli, czuje i
robi,
a nie z rozszczepieniem osobowości (!). Przede wszystkim, objawy schizofrenii można
określić jako niedostosowanie uczuć i zachowania do określonej sytuacji, co ma
wiele konsekwencji. Powodowane jest to przez nadmierne produkowanie dopaminy w
mózgu w pewnych obszarach oraz jej niedobór w innych, co w znacznym stopniu
zakłóca odczuwanie i odbieranie bodźców ze świata zewnętrznego. Powoduje m. in.
odczytywanie różnych detali i zachowań innych osób jako dotyczących osoby
chorej – to tzw. urojenia ksobne –
niezwykle męczące wrażenie, że jest się w centrum zainteresowania wszystkich
osób wokoło, często związane ze schizofrenią paranoidalną.
Osoby chore na schizofrenię
stanowią 1% populacji. Nazwa tej choroby jest powszechnie znana, ale jej objawy
pozostają w gąszczu groźnych, niejasnych domysłów, dlatego pokrótce wymienię
objawy, które skłaniają ku diagnozie schizofrenii.
Część objawów dzieli się na negatywne oraz pozytywne, co nie
określa ich pozytywnego lub negatywnego wpływu na chorego, ale ich dodatniość
lub ujemność wobec optymalnego, tzw. „normalnego” zachowania. Do objawów
negatywnych zalicza się ubytkowe, czyli jest to redukcja zachowań na co dzień
funkcjonalnych, takie jak:
·
Zblednięcie emocji – chory ma trudności z odczuwaniem i wyrażaniem emocji adekwatnych do
sytuacji, z tego powodu pojawiają się trudności ze zrozumieniem tego, co
się dzieje z chorym, z uczuciami wyrażanymi przez inne osoby oraz komunikacją
nt. tego, co chory przeżywa w danej chwili
·
Zmniejszenie motywacji – choroba wpływa na funkcjonowanie w życiu codziennym, pacjenci mają
niekiedy trudności w dokończeniu rozpoczętych czynności, w dalszych
stadiach choroby mogą to być problemy z wykonywaniem podstawowych codziennych
czynności np. higieny osobistej; motywacja (czy raczej jej brak) wiąże się
również z kontynuowaniem leczenia i dbaniem o proces zdrowienia
·
Zobojętnienie
emocjonalne – pacjenci często tracą zainteresowanie
istotnymi dla nich (w przeszłości) sprawami, odczuwają także niski poziom
samooceny i własnej wartości
·
Lakoniczność wypowiedzi – osoby chore na schizofrenię mogą przejawiać zubożenie wypowiedzi i
zamykać się w sobie
Następną grupą objawów są te,
które najczęściej kojarzą się ze schizofrenią, a więc pozytywne – wytwórcze. Zaliczają się do nich omamy, urojenia, niezwykłe
myśli i sądy oraz podejrzliwość. Tutaj pojawia się popularny mit na temat
agresywności osób chorych na schizofrenię, które podejmują zagrażające
działania wobec siebie lub osób z otoczenia pod wpływem np. omamów słuchowych -
głosów, które podjudzają chorego lub nakazują mu zrobić coś złego. Oczywiście,
jest to możliwe i zapewne się zdarza, jednak ten obraz osób dotkniętych tym
schorzeniem wydaje mi się wyraźnie przesadzony i krzywdzący. Osoby, które
poznałam dotychczas zazwyczaj są ciche, zamknięte w sobie i nieszkodliwe dla
otoczenia. Słyszane głosy i widziane
obrazy raczej dezorientują, przerażają i wycofują z relacji społecznych,
niż popychają do zbrodni…Dlatego, osoby chore na schizofrenię nie są
zagrożeniem dla otoczenia, potrzebują, natomiast, naszego wsparcia i
zrozumienia.
Dlaczego
uważam schizofrenię za najsmutniejszą ze znanych mi chorób?
Chociaż pacjenci, których niedawno poznałam i odwiedzałam, w większości nie
przejawiali objawów psychotycznych, skazani byli na pobyt w szpitalu z dala od
swoich bliskich. To nie jedyna choroba, która zakłóca funkcjonowanie i
powoduje, swego rodzaju, rozpad osobowości chorego, jednak w moim odczuciu,
skazuje na pewnego rodzaju samotność. Schizofrenia odbiera chorym możliwość
optymalnego funkcjonowania, decydowania na podstawie realnych przesłanek, a co
najgorsze – umysł osoby chorej wytwarza symptomy pozytywne, które wzbudzają lęk
i doprowadzają (w skrajnych przypadkach) do skrajnego wycofania z życia
społecznego. Chory popada w konflikty z
najbliższymi, podejrzewa ich o złe zamiary i ostatecznie pozostaje w chorobie
sam, nikomu nie mogąc ufać, nawet sobie, ponieważ to, co słyszy we własnej
głowie jest wytworem choroby i nie jest w stanie odróżnić faktów od halucynacji.
W wielu przypadkach stopniowe zamykanie się i odcinanie od innych ludzi
powoduje, że chory przestaje opuszczać swój dom (przed hospitalizacją).
Pacjenci ze szpitala w Manili wyczekiwali
spotkań ze studentami, którzy mieli za zadanie aktywizować ich społecznie i jak
dzieci cieszyli się oni, kiedy następował dzień naszego przyjazdu. W szpitalu
następowało wyraźne poruszenie i ogólna wrzawa, a wybrani do spotkania pacjenci
oczekiwali na nas w stołówce. Niektórzy deklarowali zadowolenie, ale było ono
zupełnie niewidoczne na ich twarzach. Jeden z pacjentów, który przychodził na
wszystkie spotkania i chętnie brał udział w grach, zabawach i dyskusjach miał
zawsze kamienną twarz. To ten przypadek, kiedy choroba zabrała mu możliwość
wyrażania emocji, wyrażania siebie i swoich uczuć…
Kolejnymi objawami są symptomy
afektywne i poznawcze. Objawy afektywne
to m.in. zaburzenia nastroju i okresy depresji, która nie różni się niczym od
powszechnie znanej jednostki chorobowej, z tym, że w przypadku schizofrenii
przyczyną jest inna choroba i jej przykre konsekwencje, które utrudniają
codzienne funkcjonowanie, obniżają poczucie własnej wartości, sprawczości i
zakłócają, w ten sposób, wszystkie sfery życia chorej osoby.
W przypadku schizofrenii
występują także kłopoty w sferze poznawczej. Pojawiają się trudności z
koncentracją i pamięcią, tj. zaburzenia uwagi. Ponadto, spowolnienie procesów
myślowych, pamięci, zaburzenia postrzegania społecznego oraz anozognozja, czyli
brak świadomości choroby i, naturalnie, zaprzeczanie jej, co również jawi się
jako podstawa potencjalnych konfliktów interpersonalnych z rodziną chorego i
wszystkimi, którzy mają prawo martwić się i szukać przyczyny niecodziennych
zachowań bliskiej osoby, która nagle zaczyna przejawiać powyższe objawy i
nietypowe dla siebie zachowania.
Pacjenci, z którymi miałam
kontakt w Manili, byli, naturalnie, bardzo różni. Poznałam kilkunastu mężczyzn,
z których jedni byli bardzo rozmowni i skupiali na sobie uwagę całego
towarzystwa; inni bardzo wycofani i cisi, niechętnie odpowiadający na pytania;
zawstydzeni i uśmiechnięci. Nie byli oni, oczywiście, reprezentatywną próbą
pacjentów z objawami schizofrenii, ale na podstawie tego doświadczenia mogę
wnioskować, że trudno jest określić jednoznacznie, czego spodziewać się po
osobie chorej. Jeden pacjent odpowiadał na pytania w tylko dla siebie
zrozumiały sposób i opisywał swoją historię bliskiego kontaktu z Chrystusem.
Inni byli całkowicie „trzeźwi umysłowo” i wyrażali się krytycznie o poziomie
jedzenia w szpitalu (jednocześnie nie skarżąc się wcale na inne, trudne do
zaakceptowania dla mnie, warunki).
Jedno, co mnie bardzo
zaskoczyło, bo spotykałam się wielokrotnie z pacjentami, którzy przejawiali
wspomniane wcześniej zaburzenia pamięci – wszyscy pacjenci zapamiętywali nas,
rozpoznawali, a nawet zwracali się do mnie po imieniu. Zawsze dopytywali, kiedy
przyjadę następny raz.
Naturalnie, stan pacjenta
zależy od przebiegu i rozwoju choroby, od czasu, który minął od ostatniego
epizodu psychotycznego i wielu innych czynników. Ale właśnie dlatego, chciałabym
zmienić postrzeganie tej choroby, bo nie można wszystkich zaliczyć do jednej
kategorii osób, które np. mówią do siebie, czy słyszą przerażające głosy.
Próbowałam przewertować swoje
domowe archiwum oraz część (😉) internetu w celu
znalezienia artykułu, który kiedyś czytałam o kobiecie ze schizofrenią robiącą
karierę w branży naukowej. Nie wszyscy
mają szansę wyleczyć się z tej choroby, ale przy odpowiedniej opiece i
zażywaniu leków, osoby ze schizofrenią mogą całkowicie powrócić do życia
społecznego i zawodowego. Schizofrenia nie przekreśla człowieka na zawsze.
Dlatego osoby zdrowe, powinny edukować się w celu większej świadomości i nie
stygmatyzowania osób chorych. Każdy organizm jest inny i inaczej reaguje na
wszystko, co go spotyka, od drobnych zdarzeń dnia codziennego, po traumatyczne
przeżycia oraz wirusy i inne patogenne czynniki. Nie pozwólmy, aby ograniczały nas niewiedza i stereotypy.
Spotkania z pacjentami
szpitala psychiatrycznego w Manili były dla mnie bardzo miłymi popołudniami,
które, mimo przerażających mnie i wzbudzających wątpliwości, co do podstawy
jakiejkolwiek pomocy psychiatrycznej w zastanym otoczeniu, warunków dawały mi
siłę i energię, wracałam do domu bardzo podniesiona na duchu. Nie spodziewałam
się tylu pozytywnych wrażeń w smutnym miejscu przy osobach z najsmutniejszą
chorobą, jaką sobie potrafię wyobrazić…
Poniżej wklejam link do
wywiadu Rafała Gębury z osobą chorą na schizofrenię w programie „7 metrów pod
ziemią”, który śledzę z zainteresowaniem. Nakreśla jedno z możliwych oblicz
schizofrenii:
Pozdrawiam,
Marianna Urbanek
~ Puerto Princesa, Fot. M. Urbanek
~ Puerto Princesa, Fot. M. Urbanek
0 komentarze