O podejmowaniu decyzji
Podejmowanie decyzji to bardzo rozległy temat. W zasadzie
podejmujemy decyzje bezustannie, każdy nasz krok to efekt jakiejś, nawet
drobnej, świadomej bądź nie – decyzji. Niektóre decyzje nie wymagają wysiłku i
ich konsekwencje mogą nie być szczególnie widoczne dla nas i naszego otoczenia,
inne są wyjątkowo ważne i wpływają znacząco na kierunek i kształt naszej
życiowej ścieżki. Czasem nie tylko naszej, ale również bliskich dla nas osób,
społeczności, w której żyjemy, a nawet osób bardzo odległych nam i nieznanych. Należy
pamiętać, że wszystkie decyzje mają swoje odzwierciedlenie w naszym życiu, formują
naszą teraźniejszość, lub ich konsekwencje zauważymy dopiero w przyszłości (dalekiej
bądź bliskiej).
Zastanawiałam się, od czego zależy efekt i kształt procesu
decyzyjnego i wydaje mi się, że nie sposób wyliczyć wszystkich elementów
składanki podejmowania pojedynczej decyzji. Nasze decyzje zależą od: naszych
planów, wartości, osobowości, priorytetów, samooceny, poczucia własnej
wartości, gustu, skłonności do podejmowania ryzyka, motywacji, aktualnego stanu
psychicznego, poziomu konformizmu, istotnych (a może nieistotnych również?) doświadczeń
z przeszłości, oczekiwań wobec sytuacji, warunków zewnętrznych, warunków, w których zostaliśmy wychowani, statusu
społecznego, warunków ekonomicznych i wielu, wielu innych „szczegółów”. Trudno
mi jednoznacznie określić, czym kierujemy się podejmując nasze decyzje. Według podstawowych
teorii podejmowania decyzji, naturalnie, rozważamy wszystkie możliwości, aby podjąć decyzję optymalną, która przyniesie
najwięcej korzyści, przy minimalnych kosztach. Ale to tylko teoria.
Podejmowane przez nas decyzje są, często, dalekie od racjonalności i
niekoniecznie ukierunkowane na znalezienie optymalnego rozwiązania.
Temat podejmowania decyzji wiąże się dla mnie
nierozerwalnie z poczuciem sprawczości i kontroli nad sytuacją. Jest to tzw.
LoC (locus of control), czyli poczucie umiejscowienia kontroli. Poczucie umiejscowienia kontroli
odzwierciedla subiektywnie postrzegane sprawstwo doświadczanych zdarzeń. Według
tej teorii ludzi można podzielić na dwie grupy: osób przekonanych, że sami
sterują swoim życiem i tym, co ich spotyka – osoby takie wierzą, że wszystko,
co im się przydarza spowodowane jest ich osobistym wpływem, wysiłkiem i pracą;
w drugiej grupie znajdują się osoby, które są przekonane o zewnętrznym
umiejscowieniu kontroli, czyli wierzące, że ich życiem kierują czynniki
niezależne od ich wpływu. Podejście do
kwestii umiejscowienia kontroli jakie przyjmujemy w życiu ma wpływ na motywację
do działania i podejmowanie decyzji. Jeżeli „powierzamy” swój los (co
niekoniecznie wiąże się z przyjęciem postawy „nie mam wpływu na swoje życie,
nic nie mogę zrobić”) czynnikom zewnętrznym – przeznaczeniu, Bogu,
nieświadomości, przypadkowi – będziemy inaczej podchodzili do podejmowania
decyzji, ponieważ mamy na uwadze, że, mimo naszych skrupulatnych działań, „coś”
może wpłynąć na bieg wydarzeń; być może będziemy brać pod uwagę więcej
możliwych rozwiązań i inaczej przyjmować niepowodzenia, czy może inaczej –
zmiany planów podyktowane czynnikami zewnętrznymi, nieprzewidzianymi podczas
podejmowania konkretnej decyzji. Poczucie zewnętrznego umiejscowienia kontroli
zwalnia daną osobę z poczucia odpowiedzialności i może negatywnie wpływać na
motywację do podejmowania działania, jednak nie można oceniać żadnego z podejść
w czarno-białych barwach. Osoby takie mogą być bardziej beztroskie w kontekście
podejmowania decyzji, nie traktować porażek zbyt osobiście i pozytywnie
podchodzić do nadchodzących zmian czekając na to, co dobrego „przyniesie im
los”. Wyobrażam sobie, że niskie poczucie sprawstwa może, w niektórych
przypadkach, obniżać odczuwanie stresu związanego z procesem decydowania i
wprowadzania planów w życie, jednak nie jest to regułą. Natomiast, osoby z
wewnętrznym poczuciem kontroli, czując się w większym stopniu odpowiedzialne za
własne życie, będą działały w kierunku obranego celu i czuły moc sprawczą, co
może również obniżać stres poprzez świadomość, że tylko dana osoba jest
odpowiedzialna za to, co się wydarzy, a mając na uwadze własne dobro –
wykorzysta wszystkie zasoby wewnętrzne i zewnętrzne na swoją korzyść. Jednak, w
tym przypadku, porażki będą nierozerwalnie związane z poczuciem winy, ponieważ
nasze działania nie były wystarczająco skuteczne, a skoro ich efekt zależał
tylko i wyłącznie od nas, to wina spoczywa na nas. Zewnętrzne umiejscowienie
kontroli pociąga za sobą poczucie krzywdy w przypadku niepowodzenia.
Jaka jest zatem geneza poczucia umiejscowienia kontroli?
Kształtuje się ono na bazie doświadczeń z całego naszego życia, poczucia
kontroli własnych działań, efektów naszych działań, wytrwałości, liczby
sukcesów i porażek na naszym koncie oraz sposobu wychowania (rygorystyczny,
kontrolujący i autokratyczny kontra swobodny, dający możliwość samodzielnego
podejmowania decyzji i nauki styl wychowania). Uczucie posiadania kontroli może wynikać również z warunków
sytuacyjnych, niekoniecznie naszej osobowości – w danych okolicznościach,
czy przy okazji różnego typu zadań, osoba czuje wyższy poziom kontroli nad efektem
swojego działania, niż w innych warunkach. Dlatego, jak to zwykli mawiać
psychologowie - to zależy 😊
Innym aspektem, który ma wpływ na podejmowanie decyzji
jest miejsce, które dana osoba zajmuje na kontinuum wewnątrz- i
zewnątrzsterowności. Wewnątrzsterowność to typ osobowości, który charakteryzuje
się niezależnością, samodzielnością w podejmowaniu decyzji, które oparte są na
wierze we własne sądy i poczuciu panowania nad swoim życiem. Takie osoby
wierzą, że osobisty wysiłek i praca wkładane w osiąganie celów będą skutkowały
powodzeniem. Natomiast, zewnątrzsterowność to cecha wiążąca się z konformizmem,
zależnością i poleganiem na innych przy podejmowaniu decyzji oraz motywacji do
zdobywania akceptacji i sympatii otoczenia społecznego. Czynniki zewnętrzne,
takie jak nacisk społeczny, sugestie, wskazówki i rozkazy, mają olbrzymie
znaczenie w procesie decyzyjnym osób zewnątrzsterownych. Tak jak wspomniałam na początku, niezwykle wiele czynników wpływa na
nasze osobiste, trwające bezustannie procesy decyzyjne.
Więc jak, w takiej sytuacji, podejmować słuszne decyzje?
Podejrzewam, że to kwestia bardzo indywidualna i każdy na
podstawie własnych doświadczeń życiowych, odniesionych sukcesów i porażek wypracowuje
sobie własne taktyki wyboru i radzenia sobie z dylematami. Jednak wiem, że tym, co bardzo pomaga w podejmowaniu
jakichkolwiek decyzji jest znajomość siebie. Świadomość własnych potrzeb,
upodobań, marzeń i wgląd we własne procesy psychiczne pomagają w podejmowaniu
decyzji. Czasami wystarczy wiedzieć,
czego dla siebie nie chcemy, czego chcemy uniknąć, by podjąć odpowiednią
decyzję.
Ważnym narzędziem, które wszyscy posiadamy jest intuicja.
Jest określana jako proces „podświadomy”, ale pochodzi z naszego umysłu, więc
możemy wyobrazić sobie łatwo, że te podpowiedzi, których przyczyny nie są dla
nas do końca jasne, opierają się na wiedzy, którą już posiadamy, jednak została
ona ukryta w pamięci bądź innym zakątku mózgu, do którego nie mamy w danej
chwili dostępu. Na podstawie skojarzeń,
których sobie nie uświadamiamy, nasz mózg podpowiada nam rozwiązanie problemu.
Gdy myślę o intuicji, przychodzi mi do głowy film Limitless o człowieku, który pod wpływem środków psychoaktywnych
był w stanie wykorzystać cały potencjał swojego mózgu, co między innymi
przejawiało się tym, że potrafił przywrócić w pamięci wszystko to, co
kiedykolwiek zobaczył, usłyszał, czy przeczytał. Tak wyobrażam sobie intuicję,
która ma dostęp do całego naszego doświadczenia, które z powodu kosztów
energetycznych zostało ukryte, aby nie zużywać naszej uwagi i pamięci roboczej,
jednak wciąż jest dostępne dla naszego użytku. Z powodu tego, że nie mamy
świadomego dostępu do przesłanek, na podstawie których oparte jest wnioskowanie
intuicyjne, czasami nie jesteśmy chętni by zaufać tym podpowiedziom, ale wydaje
mi się, że warto. Tak, jak często
podkreślam, uważam, że to co wyprodukowało nasze wnętrze jest dla nas
wartościowe i nie powinno być nigdy ignorowane.
Podejmowanie decyzji to złożony i trudny dla wielu z nas
proces, w zależności od wagi dylematu, przed którym stoimy, podjęcie decyzji
może być poważnym problemem do rozwiązania. Jednak nie da się ukryć, że w przypadku
trudnych decyzji, które mają zmienić nasze życie, w momencie podjęcia decyzji czujemy
się lżejsi. Z własnego doświadczenia wiem, że kiedy już podejmiemy trudną
decyzję, bez względu na jej konsekwencje, spojrzymy na problem z zupełnie innej
perspektywy i zaczniemy dostrzegać plusy zbliżających się zmian. Podjęcie
decyzji stawia nas w innym miejscu, co pozwala zmienić punkt widzenia. Po wybraniu
jednej z, czasami, wielu możliwości, odczuwamy ulgę i możemy skupić się na
innych zadaniach, które przed nami stoją. Proces podejmowania decyzji pozwala
nam obrać nowy kierunek w głowie i inaczej spojrzeć na nasze położenie – już z
perspektywy podjętej decyzji. Być może efekt ten zawdzięczamy radzeniu sobie z dysonansem podecyzyjnym, kiedy nasz
umysł stara się za wszelką cenę przekonać nas, że niewybrane opcje nie były dla
nas odpowiednie, aby uniknąć napięcia związanego z poczuciem straty –
niewykorzystania innych możliwości. Nawet jeśli tak jest, to jeśli ta naiwna
racjonalizacja słuszności podjętej decyzji ma nam służyć – obniżać napięcie i
uwalniać od niepotrzebnego, dodatkowego myślenia nad już podjętą decyzją, to
czemu nie? Pozwólmy sobie racjonalizować własne decyzje, aby czuć się dobrze z
wyborami, na które się zdecydowaliśmy.
Życzę wielu decyzji podejmowanych bez wahania na podstawie
jasnych przesłanek i znajomości siebie, które będą prowadziły do szczęśliwego
poczucia ulgi 😊
Marianna Urbanek
~ Brno, Fot. M. Urbanek
~ Brno, Fot. M. Urbanek
0 komentarze