Obsługiwane przez usługę Blogger.

Krótkie wyznanie specjalisty

by - lipca 13, 2021


Żyję ze świadomością, że 
od dłuższego, bardzo długiego, czasu nic się tu - na moim blogu nie pojawiło. Zaplanowałam wrzucenie tekstu nt. depresji, który czeka gotowy tylko na wklejenie, ale pomyślałam, że najpierw warto napisać coś innego, coś od serca :)

Swój zawód traktuję bardzo poważnie i z pasją. Zdaję sobie sprawę z tego, że żeby wykonywać go dobrze i skutecznie przekonywać innych do tego, czego staram się ich nauczyć, warto być najlepszym tej wiedzy przykładem. Modelem do naśladowania. Dlatego dbam o sen, odpoczywam, medytuję, przyglądam się swoim myślom i reakcjom emocjonalnym, zdrowo się odżywiam i ruszam…

Ostatnie pół roku było w moim życiu niezwykle obciążające, wpadłam w wir pracy, rozwijania własnych projektów, rozwiązywania, poważniejszych niż zwykle, problemów, stawiania czoła wyzwaniom (zdałam egzamin z psychoterapii CBT na 5! :)) i niedosypiania. Mimo regularnej medytacji, praktyki ukochanej jogi i świadomości swoich priorytetów oraz tego, że żeby robić dobrze, to co dla mnie najważniejsze, muszę/chcę/powinnam (?:)) być na pierwszym miejscu – jakoś to wpadło między inne, WAŻNE sprawy…

Skończyło się chorobą, a jakże by inaczej? Choroba to sygnał – zakodowana informacja wysyłana przez zmęczony i niezaopiekowany organizm. Czas, by zająć się powrotem do zdrowia.

Dlaczego o tym piszę?


To dla mnie nowa, ważna lekcja i dowód na to, że bez praktyki nie ma efektów. Praca pracą, terminy terminami, ale zdrowie jest jedno, a życie dzieje się TYLKO tu i teraz. Jeżeli to przegapię, stracę nie tylko radość życia codziennego i wszystkie jego cudowności, ale też sens mojej pracy.

Po raz kolejny w życiu przekonałam się, że postawienie sobie priorytetów i trzymanie się ich, to podstawa zdrowego funkcjonowania.

Też, jak niektórzy, chciałabym złapać kilka srok za ogon, jestem bardzo niecierpliwa i pragnę widzieć efekty mojej pracy, ale wiem i powtarzam, że zdrowiej jest osiągać cel stopniowo, zgodnie z planem, w którym uwzględnia się, przede wszystkim, ŻYCIE. Ono nie poczeka.

A czym jest ŻYCIE? To każdy z nas określa sam :) - Bez świadomości tego, co nasze życie czyni pełnym i wartościowym, można się zaplątać, pogubić, zakręcić i rozłożyć na łopatki.

Dziś wiem więcej niż pół roku temu. Wyciągnęłam naukę z doświadczeń (jak zwykle – największą z tych najtrudniejszych), przewartościowałam swoje przekonania i jestem tu, gdzie dotarłam. Piszę te słowa. Jestem też szczęśliwsza niż 6 miesięcy temu!

Wiem więcej i zamierzam, w dalszym ciągu, dzielić się swoją wiedzą i wykorzystywać ją w życiu prywatnym oraz w pracy.

Pozdrawiam!
Mari

~ Kościanki, Fot. M. Urbanek

You May Also Like

0 komentarze