Inteligencja współczesna
Tematem inteligencji trudno zaskoczyć. Wiele
zostało już w tej kwestii wypowiedziane i opisane. Inteligencja sama w sobie
jest określana jako zdolność rozwiązywania problemów, adaptacji do
zmieniającego się środowiska, przekształcania i dostosowywania tego środowiska
do własnych celów, a także w kontekście zdolności matematycznych, logicznych i
abstrakcyjnego myślenia. Teorie inteligencji rozwijały się na przestrzeni XX
wieku i ewoluowały w swoim pojmowaniu ludzkiego potencjału.
Na początku
inteligencja traktowana była bardziej w kontekście logicznego i abstrakcyjnego
myślenia, czyli tzw. inteligencja
racjonalna. Pomiary miały selekcjonować jednostki, które swoimi
umiejętnościami logicznego myślenia wyróżniają się na tle społeczeństwa.
Ciekawym podejściem, bardziej humanistycznym, zakładającym, że inteligencja
może przejawiać się na różnych płaszczyznach, była zaproponowana w 1983 roku
teoria Howarda Gardnera. Teoria inteligencji
wielorakiej, bo tak została nazwana, wyróżnia rodzaje inteligencji, których
nie da się zmierzyć testem psychometrycznym, bo przecież zaradności i
umiejętności odnoszenia, szeroko pojmowanych, sukcesów w życiu nie da się
zmierzyć. Gardner wyróżnił więc: inteligencję logiczno-matematyczną,
językową, przyrodniczą, inteligencję muzyczną, przestrzenną,
cielesno-kinestetyczną oraz dwie, które stały się podstawą kolejnych koncepcji
– intra- oraz interpersonalną. Gardner słusznie zakładał, że każdy może
świetnie radzić sobie na innym polu, co wiąże się z wybieraniem konkretnych,
specyficznych wobec umiejętności, zawodów i rozwijaniem się w tych obszarach. Jednocześnie
każdy posiada jakiś, chociażby, minimalny poziom wszystkich pozostałych kompetencji,
więc można je postrzegać również w aspekcie wymiaru każdej umiejętności. Takie
podejście do tematu inteligencji jest mi o wiele bliższe.
Biorąc jednak pod uwagę warunki, do których
przychodzi nam się „adaptować” współcześnie, kiedy żyjemy w społecznościach,
uczymy się w towarzystwie innych od dziecka, pracujemy z ludźmi; gdzie od
naszych relacji interpersonalnych zależy powodzenie w życiu prywatnym oraz
zawodowym, całą swoją uwagę kieruję na inteligencję emocjonalną. Naszym,
trudnym zadaniem jest odnajdowanie się w
bezustannie zmieniających się warunkach społecznych - rozpoznawanie intencji
innych osób, rozpoznawanie i dostosowywanie się do ich emocji, podejmowanie
decyzji, czy są to osoby godne zaufania, czy lepiej nie nawiązywać z nimi
relacji, łagodzenie konfliktów, nakłanianie innych do zrobienia czegoś, umiejętne
przekonywanie do swoich racji i wiele, wiele innych umiejętności
społecznych. To nie takie proste, jak mogłoby się wydawać. Potrzeba wielu zdolności,
aby dobrze radzić sobie w społeczeństwie. Czego nam zatem potrzeba?
Inteligencja emocjonalna jest jednym z moich
ulubionych tematów. Pracując w Warszawie miałam okazję szkolić pracowników
firmy w zakresie tego obszaru zdolności i od tej pory temat ten stał mi się
szczególnie bliski. Inteligencja emocjonalna jest niezbędna w każdej sferze
naszego życia. Od urodzenia jesteśmy wystawieni na ekspozycję społeczną.
Inteligencja ta znajduje zastosowanie w procesie nabywania wiedzy o życiu, układaniu
relacji rodzinnych, przez sukcesy w szkole, zawodowe, miłosne i towarzyskie, zdrowie
psychiczne i fizyczne, aż po… przetrwanie. Osoby o wysokim poziomie
inteligencji emocjonalnej dobrze funkcjonują w życiu społecznym i zawodowym,
utrzymują zdrowie fizyczne, są aktywne i szczęśliwe. Czy nie jest to cel życia
każdego człowieka? Na szczęście, autorzy koncepcji inteligencji emocjonalnej
zakładają, a wręcz przekonują, że jest to umiejętność nabyta, a więc można się
jej wyuczyć oraz rozwijać ją na przestrzeni życia. Wyobrażam sobie, że
kolokwialnie nazywana „mądrość życiowa”
może być właśnie tą inteligencją nabywaną w procesie rozwiązywania różnego
rodzaju problemów, poznawania ludzi i doświadczania na sobie sytuacji
społecznych, które kształtują postrzeganie świata i „mądrość”, która pozwala
płynniej poruszać się w obrębie naszego społeczeństwa.
Co więcej, struktury w
mózgu odpowiedzialne za rozumienie, kontrolowanie i regulację emocji, a także
ocenianie kontekstu społecznego (czyli kora zakrętu obręczy i kora
orbitofrontalna znajdujące się w płacie czołowym) dojrzewają i rozwijają się
bardzo długo, nawet do 25. roku życia, co oznacza, że pewne umiejętności
społeczne i kompetencje odpowiedzialne za wgląd, nabywamy względnie późno.
Z tego powodu, składowe inteligencji emocjonalnej
przedstawiane są w nieprzypadkowej kolejności, ponieważ nauka rozpoczyna się od
podstawowej i w miarę pozyskiwania wiedzy oraz umiejętności, przechodzi się na
kolejne etapy rozwoju inteligencji.
Pierwszą warstwą jest wgląd – samoświadomość, czyli umiejętność rozpoznawania własnych emocji.
Wiąże się to z nauką rodzajów emocji, rozpoznawaniem ich, nazywaniem uczuć, które
pojawiają się w naszym ciele (nie tylko w głowie), ponieważ emocje przejawiają
się na poziomach: poznawczym, behawioralnym i fizjologicznym. Najprostszym
przykładem jest strach. Bardzo wyraźnie wiemy, kiedy się czegoś boimy i nie
mamy co do tego wątpliwości (poziom poznawczy). Na poziomie fizjologicznym
strach przejawia się między innymi: podwyższeniem tętna, powiększeniem źrenic,
potliwością, napięciem mięśniowym, drżeniem rąk. Natomiast przejawem reakcji
behawioralnej są najczęściej reakcje zastygnięcia bądź ucieczki.
Rozpoznawanie
emocji wiąże się ściśle z umiejętnością nazywania reakcji, które następują po
konkretnych emocjach, dlatego drugi poziom inteligencji emocjonalnej, to kontrola własnych zachowań w odpowiedzi na
emocje, których doświadczamy, a także umiejętność
motywowania się do osiągania zamierzonych celów. Nie mamy możliwości
kontrolowania emocji, które zostały już wzbudzone, tych, których reakcja
została już uaktywniona w naszym mózgu/organizmie. Wiele emocji jest dla nas
przykrych i wolelibyśmy ich nie doświadczać, co zazwyczaj nie jest dobrym
podejściem, ponieważ z psychologicznego punktu widzenia, każda emocja jest
potrzebna, została uruchomiona w reakcji na jakieś zdarzenie, którego nie
możemy zanegować.
Możemy jednak nauczyć
się kontrolować reakcje, które następują po wywołaniu konkretnych emocji,
nauczyć się reagować inaczej w zaistniałych już sytuacjach, tak, aby
zachowywać się stosowanie w sytuacji ekspozycji społecznej lub by szybciej, czy
skuteczniej poradzić sobie z przykrymi emocjami. Jest jeszcze inna możliwość, a
mianowicie - "kontrola" myśli, które wywołują konkretne reakcje emocjonalne, ale
temu chciałabym poświęcić osobny tekst, bo to bardzo obszerny i wartościowy
temat będący podstawą, bliskiego mi, systemu terapeutycznego.
Warstwa trzecia, to umiejętność
wykorzystania wiedzy na temat własnych emocji i reakcji emocjonalnych w
relacjach interpersonalnych, czyli umiejętność rozpoznawania emocji innych osób
- empatia. Empatia, to w skrócie, umiejętność
emocjonalnego dostrojenia się do drugiej osoby, która w danym momencie
przeżywa jakieś stany emocjonalne. Zamiast dawać porady i opowiadać o sobie,
kiedy doświadczaliśmy podobnej sytuacji, możemy zwyczajnie słuchać, wspierać
swoją obecnością i odzwierciedlać uczucia osoby w potrzebie. Czasem wystarczy,
że sparafrazujemy to, co słyszymy, dając do zrozumienia, że naprawdę słuchamy i
chcemy zrozumieć, co przechodzi osoba, o którą się troszczymy.
Poziom ostatni to,
szeroko rozumiane kompetencje społeczne,
a więc zdolność wykorzystania wszystkich poprzednich poziomów do efektywnego
współdziałania z innymi ludźmi na wszystkich możliwych płaszczyznach, o czym
wspominałam wcześniej.
Dwie pierwsze zdolności wewnątrz inteligencji
emocjonalnej dotyczą własnej osoby – samoświadomości i umiejętności „radzenia
sobie” z emocjami – to, zdefiniowana wcześniej przez Gardnera, inteligencja intrapsychiczna. Natomiast
pozostałe dwa poziomy, które obejmują zdolności społeczne, to inteligencja interpsychiczna. Teraz na
pewno jest to jasne i czytelne, dlaczego nie można, czy raczej nie da się,
pominąć żadnego etapu w trakcie „zdobywania wiedzy i nabywania umiejętności” z
zakresu tego rodzaju inteligencji.
Umiejętności z grupy inteligencji
intrapsychicznej są kluczowe, aby nabyć te z grupy inteligencji
interpsychicznej. Nie jesteśmy w stanie
rozpoznać cudzych emocji i dostosować się do nich poprzez odpowiednie
zachowanie, jeżeli nie rozpoznajemy takich stanów u siebie i nie mamy pojęcia,
co odczuwamy, a co za tym idzie – co może odczuwać druga osoba. Jeżeli
jesteśmy w stanie odnieść coś do siebie, dużo łatwiej jest nam wczuć się w stan
emocjonalny innych. Dla całościowego zobrazowania koncepcji inteligencji
emocjonalnej umieszczam poniższy, autorski, bardzo uproszczony graf:
Inteligencja emocjonalna przejawia się na każdym
etapie i w każdym aspekcie naszego życia. Świadomość przeżywanych emocji,
rozpoznawanie ich i zdolność nazwania tego, co odczuwamy ma olbrzymi wpływ na
regulację naszych stanów emocjonalnych. Kompetencje te znajdują
odzwierciedlenie w życiu codziennym, w tym jak radzimy sobie z sytuacjami,
których doświadczamy, jak postrzegamy nasze otoczenie i jak reagujemy na
zachowanie innych osób. Jeżeli potrafimy przewidzieć nasze reakcje, możemy w
odpowiednim czasie zapobiec np. wybuchowi złości. Świadomość tego jak reagujemy
i jak inaczej możemy sobie poradzić, może nas ochronić przed kłopotami i
konfliktami.
Wiedza na swój temat wzmaga
wiarę w siebie – pewność siebie i tego, że wiemy jak postępować, kiedy
zaleje nas fala emocji. Zazwyczaj nikomu nie przeszkadza wybuch pozytywnych
emocji w miejscu publicznym (choć nie zawsze jest on dobrze postrzegany),
jednak w przypadku emocji negatywnych, możemy chcieć zatuszować ekspresję i dać
upust emocjom w bardziej tolerowany społecznie sposób, by następnie w
samotności bądź bezpiecznym otoczeniu swobodnie przeżyć wszystkie te uczucia. Umiejętność wyczucia sytuacji i tego, czy
wypada nam się w konkretny sposób zachować jest również komponentem tej
inteligencji. To wspomniana wcześniej poprawna ocena kontekstu społecznego.
Według Golemana inteligencja emocjonalna wiąże się także z intencjonalnością podejmowanych
działań; ciekawością świata – jednostki pewne siebie są bardziej skłonne
eksplorować otoczenie - i z towarzyskością, a więc zdolnością do nawiązywania
kontaktów z innymi ludźmi i chęcią dzielenia się swoim doświadczeniem oraz wspólnym
przeżywaniem. Empatia pomaga w pracy i życiu prywatnym – kiedy jesteśmy zdolni
rozumieć reakcje innych ludzi, mamy większe szanse na uniknięcie, bądź
rozwiązanie konfliktów. Zostało udowodnione, że osoby skłonne do empatycznych
zachowań mają większe powodzenie w życiu małżeńskim, niż te, nieświadome
własnych i cudzych emocji. Pełna
dojrzałość, według Zygmunta Freuda, to zdolność do miłości i pracy, a więc
umiejętność współpracy z innymi ludźmi. Prawdopodobnie również zdolność pogodzenia
tych dwóch sfer życia, co w obecnych czasach bywa niezwykle trudne.
Związki z innymi ludźmi są dla nas niezbędne,
dlatego inteligencja emocjonalna jest tak ważna dla naszego funkcjonowania. Pomijając
oczywiste sfery naszego życia, wspomniane wcześniej, jak szkoła, praca, życie
rodzinne, chciałabym podkreślić, że brak
bliskich związków emocjonalnych jest zagrożeniem dla naszego zdrowia fizycznego.
W swojej książce Daniel Goleman przytacza kilka interesujących wyników badań, które mogą
rzucić światło na te powiązania.
Wieloletnie badania grupy liczącej ponad 37 000
osób dowodzą, że izolacja towarzyska podwaja ryzyko choroby lub śmierci. Określone
na podstawie tych badań ryzyko śmierci jest wyższe niż w przypadku palenia
papierosów. Kolejnym badaniem objęto osoby po przeszczepie szpiku kostnego. W
grupie badanych, którzy deklarowali, że mają wsparcie bliskich – małżonków,
rodziny i przyjaciół – po dwóch latach od przeszczepu żyło 54% osób. W grupie tych,
którzy takiego wsparcia nie deklarowali, przeżywalność wynosiła tylko 20%. W
1993 roku opublikowano szwedzkie badania, które objęły 752 mężczyzn urodzonych
w 1933 roku. Mężczyźni przeszli badania lekarskie, a po 7 latach skontaktowano
się z nimi ponownie (41 osób z tej grupy już nie żyło). Śmiertelność wśród
badanych, którzy przed 7 laty stwierdzili, że żyją w stresie była 3 razy wyższa
niż wśród tych, którzy postrzegali swoje życie jako spokojne i wolne od stresu.
Związek śmiertelności badanych ze stresem, na pewno nikogo nie zdziwił. Jednak
autorzy badania zauważyli, że w grupie mężczyzn, którzy deklarowali, że
utrzymują ścisłe i satysfakcjonujące związki emocjonalne, nie było żadnego
związku pomiędzy poziomem stresu a wskaźnikiem śmiertelności. Bliskie relacje i
wsparcie emocjonalne otoczenia chroniły badanych przed szkodliwym działaniem
stresu. Warto zauważyć, że znaczenie ma subiektywne odczuwanie osamotnienia, a
nie życie w pojedynkę z niewielką liczbą przyjaciół z wyboru. Niekorzystne jest subiektywne odczucie
osoby, że nie ma się do kogo zwrócić ze swoimi kłopotami i gdzie szukać wsparcia
w potrzebie. Odkrycie to ma olbrzymie znaczenie w kontekście współczesnego
stylu życia, gdzie ludzie często żyją samotnie, w odosobnieniu, samotnie
spędzają czas wolny i wyjeżdżają do pracy w różne części kraju, czy świata,
oddalone od bliskich. Współczesna kultura jest związana z nowym sposobem
spędzania czasu, który na niektórych może wpływać niekorzystnie.
Znaczenie
odgrywa również płeć, ponieważ zgodnie z przeprowadzonymi badaniami mężczyźni
gorzej znoszą izolację społeczną (podnosi ona ryzyko śmierci dwukrotnie,
natomiast w przypadku kobiet jest ono półtora razy wyższe). Naturalnie, związek
ten działa w dwie strony i nieudane bądź trudne relacje interpersonalne również
negatywnie oddziaływują na nasze funkcjonowanie i zdrowie. Kłótnie małżeńskie
zostały zakwalifikowane do czynników wpływających negatywnie na działanie
systemu immunologicznego, co zapewne ma związek ze stresem, który powodują. Na
podstawie badania Johna Cacioppo dowiedziono, że studenci, którzy mieszkali w akademiku
z osobami, których nie lubili, częściej chodzili do lekarza i zapadali na grypę
oraz przeziębienie. Autor skomentował wyniki badań w następujący sposób:
„Stosunki z osobami, z którymi spotykasz
się codziennie, są najważniejsze w twoim życiu i zdają się mieć kluczowe
znaczenie dla twojego zdrowia. A im większą przywiązujesz do nich wagę, tym
bardziej wpływają na twoje zdrowie.”
Autor odnosi się do wpływu realnego obcowania z
bliskimi, ale także znaczenia jakie tym relacjom przypisujemy, czyli naszemu subiektywnemu postrzeganiu. To od nas zależy jak bardzo będziemy się
przejmować zgrzytami, konfliktami i drobnymi nieporozumieniami.
Temat inteligencji emocjonalnej jest niewyczerpany,
dlatego mogłabym o nim pisać jeszcze dużo. W tym tekście chciałam zaznajomić
czytelnika z podstawami i podkreślić znaczenie, jakie ma dla naszego życia ten
rodzaj inteligencji.
Pozdrawiam,
Marianna Urbanek
Tekst oparty jest na książce pt. Inteligencja
emocjonalna Daniela Golemana, skąd również pochodzi cytat i informacje nt.
przytoczonych badań.
~ Praga, Fot. M. Urbanek
0 komentarze