Obsługiwane przez usługę Blogger.

Pozytywna strona życia

by - kwietnia 30, 2018


Chciałabym zacząć od tego, że to najprawdziwsza prawda, że wszystkie nasze problemy zaczynają się w głowie. To nasze nastawienie wpływa na to jak odbieramy otaczającą nas rzeczywistość. Każdy z nas interpretuje fakty na swój sposób i według przekonań, które wypracował na podstawie własnych doświadczeń bądź, które nabył od osób znaczących w swoim życiu. To nie fakty przyprawiają nas o zawrót głowy, ale nasze konstrukty poznawcze narzucające automatyczne interpretacje zaistniałych sytuacji. To samo dotyczy stresu.


Pierwszą przesłanką jest to, że stresują nas tylko sprawy, które mają w naszym życiu wysoką rangę na skali istotności. Tylko to, co jest dla nas ważne, może powodować reakcje przypominające stres – rozmowa kwalifikcyjna, relacje interpersonalne, zobowiązania finansowe, czy egzaminy. Jeżeli sprawa/ rzecz/ osoba/ wynik są nam obojętne, nie będziemy się nimi przejmować, prawda?

Z drugiej strony, jeżeli sytuacje te są dla nas ważne, to, naturalnie, nie mamy możliwości wyeliminować ich ze swojego życia. Chcemy pracować, układać sobie życie w związkach, dbać o rodzinę i zdawać egzaminy na kursach, na które sami się zapisaliśmy z ważnych dla nas powodów. Ponadto, doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że ambitne plany, które współcześnie powszechnie przed sobą stawiamy – nierozerwalnie wiążą się z odczuwaniem stresu. Jeżeli nie możemy pozbyć się tych aspektów z repertuaru naszego życia, jedynym sposobem na niepoddawanie się wszystkim negatywnym skutkom stresu, jest zmiana jego postrzegania. Doskonale wiem, jakie negatywne skutki na nasz organizm może mieć stres. Sama dałam się zwariować i trafiłam do szpitala z podejrzeniem nerwicy w związku z bardzo stresującym okresem w moim życiu. Tym bardziej uważam, że to konieczne, aby nauczyć się walczyć ze stresem – akceptując obecność zdarzeń wyzwalających (stresorów) w naszym życiu.

Reakcje stresowe nie wyewoluowały w naszym gatunku, aby nas zniszczyć. Przyspieszenie akcji serca, wzrost ciśnienia tętniczego, rozszerzenie źrenic, zwężenie naczyń krwionośnych skóry, hamowanie funkcji immunologicznej (!), wzrost napięcia mięśniowego itd. mają informować nas o zbliżającym się zagrożeniu – alarmują, kiedy sytuacja wymyka się spod kontroli i nasze osobiste cele mogą nie zostać osiągnięte. Przewlekły stres jest tym gorszy, ponieważ może być na pierwszy rzut oka niezauważalny. Objawia się inaczej niż pojedyncze reakcje stresowe (podenerwowanie) – bóle głowy, przewlekłe zmęczenie, problemy ze snem i wysypianiem się, problemy skórne, nudności, problemy gastryczne, niska odporność. Nie od razu można powiązać te objawy ze sobą i połączyć w całość z przewlekłym stresem. Jeżeli nauczymy się kontrolować nasze myśli związane z sytuacją stresową, możemy uniknąć tych nieprzyjemnych i bardzo niebezpiecznych dla zdrowia konsekwencji.

Podstawą eliminowania uczuć związanych z paraliżującym nas stresem, jest postrzeganie zadań lub pojawiających się trudności przez pryzmat wyzwań, które przed nami stoją, zamiast określać je mianem problemów. Nasza reakcja na poziomie psycho-fizjologicznym jest następstwem pojawiających się w naszej głowie myśli i automatycznej oceny zaistniałej sytuacji. Jeżeli nasz organizm jest w stanie zareagować z taką siłą na podstawie utartych schematów poznawczych na jawiące się przed nami przeszkody dla osiągania naszych własnych celów, że może to przypominać różnego rodzaju choroby i czasami całkowicie zaburzać nasze codzienne funkcjonowanie, to dlaczego nie wykorzystać tego niesamowitego potencjału naszego mózgu w dobrej wierze? Skoro mamy taką moc by tak bardzo zaburzać swój własny dobrostan, to mamy również możliwość wykorzystania tej energii i siły naszych przekonań oraz percepcji rzeczywistości, aby sobie pomóc.

Tak jak wspomniałam na samym początku: wszystko zaczyna się w naszej głowie. I nie jest to przysłowiowa bułka z masłem orzechowym 😉 Osobiste przekonania na temat konsekwencji, jakie niesie za sobą stres wpływają istotnie na skutki jego przeżywania. W jednym z przeprowadzonych badań podzielono uczestinków na dwie grupy. Grupa pierwsza słuchała wykładów na temat negatywnych skutków przeżywania stresu, natomiast grupa druga była przekonywana o tym, że stres może pozytywnie wpływnąć na ich osiągnięcia. Następnie wszyscy uczestnicy byli poddawani sytuacjom stresowym (powszechnie postrzeganym jako stresujące), a więc symulacjom rozmów kwalifikacyjnych, wystąpieniu publicznemu oraz rozwiązywaniu zadań matematycznych. Wyniki badań potwierdziły, że osoby, które miały w głowie świeże informacje na temat negatywnych skutków stresu reagowały analogicznie – denerwowały się, wypadały gorzej. Osoby z drugiej grupy, przekonane o pozytywnych skutkach odczuwania stresu miały istotnie wyższe wyniki w poszczególnych zadaniach oraz zamiast zdenerowania – odczuwały motywującą ekscytację na myśl o zbliżających się przed nimi wyzwaniach.

Udowodniono, że postrzeganie stresu jako pomocnej części naszego życia (w końcu - nieuniknionej) skutkuje lepszym zdrowiem, dobrostanem emocjonalnym oraz produktywnością w pracy zawodowej. Osobiście wierzę, że jeżeli my sami odpowiednio się zaprogramujemy przy pomocy naszych myśli i przekonań, to przeciwności losu możemy przemienić w drabinę do sukcesu i własnego szczęścia. Jedyne czego nam potrzeba to dostrzeżenie zasobów, którymi dysponujemy do walki z trudnościami i napotkanymi zadaniami. Wśród istotnych zasobów możemy wymienić: wsparcie społeczne (dobre słowa bądź faktyczną pomoc najbliższych cenimy najwyżej); wiedzę opartą na doświadczeniach naszych oraz bliskich nam osób; przeżywając różnego rodzaju sytuacje stresowe oswajamy się z samym odczuwaniem stresu; naukę, rozwój osobisty; indywidualne sposoby na odreagowanie – między innymi uprawianie sportu, rozrywka; wysypianie się; unikanie siedzącego trybu życia i wiele, wiele innych, wypracowywanych na podstawie własnych doświadczeń. Jeżeli po przemyśleniu sytuacji, w której się znaleźliśmy dochodzimy do wniosku, że nie jesteśmy w stanie sobie z nią poradzić na podstawie aktualnej wiedzy i dostępnych nam zasobów, uniknąć stresu pozwala zastanowienie się, czego potrzebujemy – świadomość pomocy, której nam potrzeba pomoże nam zdać sobie sprawę, że być może niewiele nam brakuje, aby problem rozwiązać lub będziemy wiedzieli dokąd zwrócić się po niezbędne wsparcie. Trzeźwe myślenie o faktach, to podstawa nie wpadania w panikę i nie kierowania się emocjami w trudnych sytuacjach życiowych.

Co ciekawe, według jednej z koncepcji stresu (Lazarus i Folkman) ocena zaistniałej sytuacji i naszych zasobów, z pomocą których mamy sobie ewentualnie poradzić, zachodzi na poziomie nieświadomym. Oznacza to, że ocena naszych szans i możliwości nie powstaje na bazie aktualnej sytuacji, ale opiera się na utrwalonych schematach poznawczych naszej osoby, z którymi żyjemy na co dzień przez lata. Jeżeli mamy o sobie niskie mniemanie, mówimy do siebie negatywnie, skupiamy się na porażkach i podkreślamy swoje błędy oraz brak sprawstwa – na pewno sobie nie pomagamy. Działa to na zasadzie sprężenia zwrotnego – skupiamy się na porażkach, przychodzą nam jako pierwsze do głowy, pokutują w naszej nieświadomości jako schematy naszej nieporadności, więc w sytuacji stresu oceniamy z góry, że sobie nie poradzimy i zamiast czuć wspomniane wcześniej podekscytowanie, uruchamiamy w sobie reakcje związane z brakiem bezpieczeństwa i zasobów pomocnych w poradzeniu sobie z trudnością, w obliczu której się znaleźliśmy. To kolejny dowód świadczący o tym jak ważne jest w jaki sposób postrzegamy siebie i traktujemy się na co dzień. Jeżeli myślimy o sobie dobrze, traktujemy się jak dobrego przyjaciela i mówimy do siebie czule podkreślając swoje zalety, to wpłynie to pozytywnie na postrzeganie przez nas sytuacji stresowych. Zamiast odczuwać strach, będziemy świadomi swoich możliwości radzenia sobie z przeciwnościami, co podniesie nasze szanse na powodzenie we wszystkich walkach, które przyjdzie nam w życiu stoczyć.

Do głowy natychmiast przychodzi mi samoregulacja jako kolejny oręż do radzenia sobie ze stresem. Świadomość przeżywanych emocji i uczuć oraz przyczyn ich powstawania ułatwi nam zapanowanie nad tym, co się z nami w sytuacji stresowej (i nie tylko) dzieje. Jestem zdania, że we współczesnym świecie mamy możliwość reagowania na automatyczne myśli i kontrolowania reakcji emocjonalej, która w nas powstaje (pisałam o tym bardziej szczegółowo w tekście pt. „Myśl o faktach, bo fakty nie wywołują paniki”). Jeżeli popracujemy nad własną świadomością i zaczniemy rozpoznawać swoje stany emocjonalne oraz reakcje, które po nich następują, będziemy w stanie kontrolować swoje zachowanie. A co za tym idzie, kontrolować siebie w sytuacjach, które wywołują w nas odczucia związane ze stresem.

Stres może być naszym groźnym wrogiem, jego negatywne skutki zdrowotne na poziomie fizycznym jak i psychicznym są zatrważające, czasem nieświadomie wpadamy w niebezpieczną pętlę stresu, czy to w życiu zawodowym, czy prywatnym. Mam jednak nadzieję, że udało mi się przybliżyć inny wymiar tego zjawiska. Stres jest naszym nieuniknionym towarzyszem we współczesnym świecie, mimo, że nie uciekamy już przed dzikimi zwierzętami, aby ujść z życiem. Przed nami staje wybór, czy mu się poddać i pozwolić zawładnąć naszymi reakcjami, czy może potraktować jak kolejny bodziec do parcia naprzód wykorzystując siłę i energię, która w nim drzemie do realizacji naszych ambitnych celów. Jesteśmy panami sytuacji, co nie jest widoczne czasem gołym okiem, ale wystarczy pomyśleć jaką moc ma nasza świadomość – wykorzystujmy ją, aby sobie pomóc.

Jeżeli nauczymy się postrzegać codzienne zadania, jak i te rzadsze, milowe kroki jako wyzwania, które los (bądź często my sami) stawia przed nami - nasze życie nabierze rozpędu i potrzebnych do osiągnięcia dobrego samopoczucia kolorów. Nie dajmy się zwariować, nasz świat jest już dość skomplikowany 😊

Pozdrawiam,
Marianna Urbanek

~ Góra, Fot. M. Urbanek

You May Also Like

0 komentarze