Obsługiwane przez usługę Blogger.

Nie zawsze po Twojej myśli jest

by - maja 08, 2018


Niestety czasami jest tak, że mimo naszych usilnych starań i prób, mimo, że daliśmy z siebie wszystko i zrobiliśmy też wszystko, co w naszej mocy by osiągnąć zamierzony cel – nie udaje się zrealizować naszego planu.

Czasami efekt końcowy naszych starań nie zależy od nas lub nie jesteśmy jedynymi osobami, które mają wpływ na rozwój wydarzeń. Możemy wtedy stanąć na głowie, a i tak nie przyczynimy się tym do osiągnięcia naszego celu.

Co zrobić, kiedy bardzo czegoś pragniemy, ale zwyczajnie nie możemy tego mieć?

Porażki są nam potrzebne właśnie po to, abyśmy nauczyli się radzić sobie z niepowodzeniem. Nie możemy oczekiwać, że będziemy mieć zawsze to, czego pragniemy. Stąd potrzeba zimnego prysznica, który nam to jasno uświadomi. Jak to często w życiu słyszałam od mamy: „nie można mieć wszystkiego”. I bardzo dobrze!

Porażka, niepowodzenie, żal i rozczarowanie to po prostu inne smaki życia, które również musimy poznać, a co więcej – musimy się z nimi oswoić, bo będą nam się przytrafiały z dużym prawdopodobieństwem. Nie dlatego, że jesteśmy nieporadni i nie potrafimy dopiąć swego w istotnych dla nas kwestiach. Nie dlatego, że jesteśmy ofiarami spisku, złośliwego losu, czy kogoś, kto się na nas uwziął. Aby stać się pełnowartościowym i w pełni świadomym człowiekiem, musimy zaznać wszystkich ludzkich, przyziemnych uczuć i trosk – szczęścia, miłości, bólu, tęsknoty i straty. Tylko wtedy, kiedy przeżyjemy coś na własnej skórze, jesteśmy w stanie w pełni to zrozumieć i wyciągnąć wnioski z danego doświadczenia. Bardzo często również wolimy uczyć się na własnych błędach niż słuchać cudzych rad. Czasami też, jedynie strata jest nam w stanie pomóc docenić to, co mieliśmy, czy z powodu własnego niedopatrzenia straciliśmy. Mamy szansę docenić również to, co mamy lub zdobędziemy w przyszłości.

Niepowodzenie daje nam możliwość spojrzenia na stan rzeczy z innej, nowej perspektywy. Możemy dojść do wniosku, że jeśli nie udało nam się osiągnąć celu jednym sposobem, może uda nam się stosując inną strategię lub określony wcześniej plan B. Jeżeli jednak spróbowaliśmy już wszystkich dostępnych nam możliwości, możemy w końcu zrozumieć, że TO nie dla nas. Czasami można odnieść wrażenie, że cały świat daje nam do zrozumienia, że kroczymy złą ścieżką. Może ma (ten świat 😉) rację? Zapewne dojdzie wtedy do głosu mechanizm obronny zwany racjonalizacją, abyśmy sami uznali, że wcale nie potrzebujemy tego, o co tak zażarcie walczyliśmy. Jeżeli ma to nam pomóc w poradzeniu sobie w dysonansem, to ja jestem za. W końcu nie na darmo S. Freud nazwał te procesy mechanizmami obronnymi, a więc niech bronią naszego dobrego samopoczucia i wewnętrznej integralności tak długo, jak tylko potrafią.

Jednak głównym, najlepszym, a zarazem najtrudniejszym do wprowadzenia w życie sposobem, który chciałabym polecić na poradzenie sobie z niepowodzeniem, które odebrało nam nadzieję na osiągnięcie tego, czego tak bardzo pragnęliśmy, jest akceptacja. Akceptacja pozwala nam się uspokoić i pogodzić z zaistniałym stanem rzeczy. Kiedy opadną emocje, jesteśmy w stanie spojrzeć na rzeczywistość trzeźwym wzrokiem. Dla własnego dobra i zdrowia psychicznego nie możemy walczyć o coś w nieskończoność, bez względu na to jak ważna jest dla nas dana sprawa. Nie możemy również walczyć z czymś, na co nie mamy wpływu. Ba! Nie powinniśmy się nawet takimi rzeczami przejmować, choć wiem, że to trudne.

Tylko akceptując to, co nam się przytrafiło, jesteśmy w stanie pójść dalej, snuć nowe plany lub zwyczajnie pozwolić, by inne rzeczy nam się przydarzały. Mamy tendencję do kontrolowania wszystkiego – siebie, innych, rzeczy materialnych, czy zjawisk atmosferycznych. Nadmierna kontrola prowadzi do odczuwania stresu, ponieważ bierzemy odpowiedzialność za wszystkie aspekty i szczegóły danej sprawy, co bardzo obciąża nas psychicznie. Chcielibyśmy mieć wpływ na całość naszego życia, gdy czasem wystarczy, że damy się porwać i... szybować z wiatrem. Być może dzięki temu wylądujemy w zupełnie innym miejscu, niż moglibyśmy się spodziewać? Być może nabierzemy takiego rozpędu, by osiągnąć dużo wyższe cele niż obieraliśmy do tej pory? Możliwe też, że los da nam szansę i niespodziewanie stanie przed nami upragniony cel, kiedy już porzucimy o nim nadzieję.

Z drugiej strony, często po jakimś czasie okazuje się, że dobrze się stało, doceniamy, że nie udało nam się dopiąć swego, ponieważ TO nie było tak naprawdę to, czego pragnęliśmy lub nie było to dla nas wystarczająco dobre, a życie szykowało nam inną niespodziankę. Czasami dochodzimy do podobnych wniosków nawet po osiągnięciu „upragnionego celu”. Dlatego nie warto się tak kurczowo trzymać naszych zamierzeń i przywiązywać wagi do niepowodzeń.

Niektóre rzeczy po prostu się zdarzają, bez naszej indywidualnej kontroli i naszego wpływu. Gdybyśmy byli w stanie zaplanować i odpowiednio zaprogramować nasze życie, poczulibyśmy, że straciło ono smak. Słodki smak niespodzianek i zaskoczenia, lekko kwaśny smak niepewności oraz słony – smak porażki i rozczarowania. Czasami nie wiemy tak naprawdę, co jest dla nas najlepsze i być może udało nam się uchronić przed nieszczęściem, które kryło się za naszą wersją wydarzeń. Jeżeli wyczerpaliśmy wszystkie środki, mężnie zaakceptujmy niepowodzenie i dajmy się przez jakiś czas nieść z prądem. Warto zrzucić z siebie ciężar odpowiedzialności kryjący się za nadmierną kontrolą i pilnowaniem wszystkich detali. Znowu odnoszę się do uważności, do przyjmowania życia takim, jakie jest i nieoceniania zdarzeń, myśli oraz emocji pod kątem tego, czego my dla siebie chcieliśmy. Prawdziwa sztuka i, zarazem, sekret szczęśliwego życia, to umiejętność stawiania czoła wszystkim zdarzeniom, bez względu na to, jakie niosą za sobą konsekwencje. Bo…prawda jest taka, że:

Co ma być, to będzie, a co miało być, to jest.

Praga, Fot. Marianna Urbanek

Pozdrawiam,
Marianna Urbanek

~ Praga, Fot. M.Urbanek

You May Also Like

2 komentarze

  1. Świetny artykuł. Faktycznie, zazwyczaj kiedy nareszcie przestajemy siłowac się z życiem- zdarza się coś przepięknie nieoczekiwanego. Oby takich niespodzianek jak najwięcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję! Tak, czasami warto odpuścić walkę i dla własnego dobra poczekać na to, co ma być. Życzę wszystkiego dobrego :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń