Samotność, której nam wszystkim potrzeba
Samotność postrzegamy jako coś bardzo negatywnego. Kojarzy się ze smutkiem, brakiem towarzystwa i wsparcia oraz ogólnie izolacją społeczną. Ludzie samotni są ludźmi nieszczęśliwymi – bo jak tu być szczęśliwym w pojedynkę? Można być samemu, ale samotnym być nie można! Oznacza to brak przyjaciół, brak kogoś, kto nas kocha, na kogo możemy liczyć.
Sama tak to jeszcze niedawno postrzegałam. Synonimami samotności są według słownika języka polskiego opuszczenie i osamotnienie, czyli trudno inaczej na to spojrzeć. Jednak Osho – charyzmatyczny hinduski guru i lider ruchu Rajneesh, którego książka niedawno wpadła mi szczęśliwie w ręce, przedstawia to zagadnienie zupełnie inaczej. Osho rozróżnia pojęcie samotności od osamotnienia.
Sama tak to jeszcze niedawno postrzegałam. Synonimami samotności są według słownika języka polskiego opuszczenie i osamotnienie, czyli trudno inaczej na to spojrzeć. Jednak Osho – charyzmatyczny hinduski guru i lider ruchu Rajneesh, którego książka niedawno wpadła mi szczęśliwie w ręce, przedstawia to zagadnienie zupełnie inaczej. Osho rozróżnia pojęcie samotności od osamotnienia.
Osamotnienie to uczucie niepełności, cierpienia, z którego
pragniemy się jak najprędzej wydostać, natomiast samotność to wolność,
niezależność i kompletność naszej osoby. Osamotnienie
wiąże się ze smutkiem i trudnym do zniesienia uczuciem braku. Samotność w
swej kompletności oznacza, że nikt nie jest nam potrzebny, wystarczamy sami
sobie, dobrze się ze sobą czujemy. Osoby
osamotnione szukają towarzystwa lub angażują się w relacje, aby pozbyć się
przytłaczającego uczucia pustki, z którym nie mogą sobie poradzić. Nie czują
się dobrze same ze sobą i chcą zagłuszyć te uczucia czyimś (niekoniecznie
istotne czyim) towarzystwem. Jednak, według Osho, jeżeli angażujemy się w
związek na siłę, na zasadzie wypełnienia pustki, a nie z powodu głębokich
uczuć, które dana osoba w nas wzbudza – wtedy dwie osamotnione, nieszczęśliwe
osoby nie są w stanie stworzyć szczęśliwej relacji. Jeżeli my sami nie lubimy
siebie i nudzimy się w swoim towarzystwie, to jak inni mają dobrze się z nami
czuć? Czy jesteśmy w stanie w takiej sytuacji wzbudzić czyjeś zainteresowanie
swoją osobą? Czy znamy swoje zalety, cechy, które innym mogą się w nas podobać?
Moja mama zawsze mi powtarzała, że tylko nudne osoby się nudzą. Coś w tym jest.
Osoby pełne wewnętrznej pasji i zainteresowań mają czym wypełnić swój czas, a
hobby i pasje to często to, co przyciąga do nas inne osoby, to to, co wyróżnia
nas w tłumie.
Szczęście ma wydobywać się z nas, z naszego wnętrza,
jeżeli mamy je w sobie, możemy obdarzać nim również innych, naturalnie dzielić
się tym, czego mamy dużo. Takimi
szczęśliwymi ze sobą osobami, które cenią siebie i swoją niezależność określa
Osho osoby samotne – pełne. Co więcej, Osho pisze o samotności w związkach
interpersonalnych – „Jeżeli nie kochasz,
jesteś osamotniony. Kiedy kochasz, prawdziwie kochasz, stajesz się samotny.”
Dwie osamotnione osoby mogą stworzyć związek, ale będzie brakowało w nim iskry,
płynącej między szczęśliwymi ludźmi energii, która popchnie ich do działania i osobistego
rozwoju. Daje to zupełnie inny obraz sformułowania „samotności w związku”.
Powszechnie kojarzy się to bardzo negatywnie, z osobami, które czują się
porzucone przez partnera, niedocenione i dosłownie „osamotnione” w relacji,
która z definicji powinna dawać wsparcie, opiekę, troskę i poczucie ważności
dla drugiej osoby. Jednak biorąc pod uwagę podejście Osho, samotność w związku to sytuacja, kiedy partnerzy są całkowicie od
siebie niezależni, nie ograniczają się wzajemnie i nie wymagają od siebie
niczego. To sytuacja idealna, kiedy partnerzy dają nie oczekując „zapłaty”.
Osoby szczęśliwe mogą dawać z siebie wiele (energii, pozytywnego nastroju,
optymistycznego podejścia do przyszłości, dobrych uczynków itp.), ponieważ
wiele mają w sobie. Oczekiwanie wzajemności zupełnie zmienia intencje dającego
– nie są już czyste, nie dają przyjemności poprzez sam akt dzielenia się
dobrem. Prawda?
Samotność to
akceptacja własnej osoby. Tego, kim i jakim naprawdę jesteśmy, jeżeli czujemy się
z tym dobrze, jesteśmy kompletni, nie potrzebujemy nikogo w kim moglibyśmy
przeglądać się jak w lustrze i odnajdować akceptację dla naszych słabości.
Jeżeli odpowiada nam to, kim jesteśmy, możemy być niezależni i nie szukać
towarzystwa na siłę, ale pozwolić by miłość, przyjaźń i inne relacje przyszły
wtedy, kiedy nadejdzie ich czas. Odnosi się to również do konieczności
zaakceptowania ich nietrwałości, kiedy relacja się kończy – nie obawiamy się
samotności, akceptujemy ją i odnajdujemy w niej szczęście. Według Osho, wtedy,
kiedy odnajdziesz szczęście w swej samotności, staniesz się gotowy, by obdarzać
innych miłością płynącą z tego uczucia.
„Wczoraj
nie znałaś tego mężczyzny lub tej kobiety. Byliście sobie obcy. Dziś jesteście przyjaciółmi.
Kto wie, co zdarzy się jutro? Jutro możecie znów stać się sobie obcy.”
Ten cytat pozwala mi zrozumieć jak ważna jest swoboda i komfort
osiągany w samotności z samym sobą. Jeżeli samotność oznacza, że kochamy siebie
takimi, jakimi jesteśmy i lubimy swoje własne towarzystwo, to zgadzam się z tym
w pełni, ponieważ musimy ze sobą wytrzymać całe życie.
A jeśli ta akceptacja swojej postaci ma nam ułatwić drogę
do drugiego człowieka, który zachwyci się nami takimi, jakimi jesteśmy i
pozwoli nam osiągnąć lub utrzymać nasz poziom niezależności, to czego chcieć
więcej? W momencie, gdy relacja się skończy, nie będziemy odczuwali pustki,
ponieważ kompletność jest w nas, jesteśmy
sobą z innymi ludźmi oraz bez nich – piękno pochodzi z naszego wnętrza.
„Kiedy spotykają
się dwie osoby obdarzone takim wewnętrznym pięknem, ich relacja przekształca
się w stały przepływ energii, przypominający bieg rzeki. Jest to wspólny wzrost
ku niezmierzonym wysokościom.”
Zdaję sobie sprawę z tego, że słowa Osho brzmią bardzo górnolotnie
i może nazbyt poetycko, ale odnajduję w nich sens i odzwierciedlenie moich
własnych przekonań nt. bycia samemu i z kimś. Wydaje mi się, że każdy człowiek
potrzebuje własnej przestrzeni by się rozwijać, nie możemy stale opierać się na
towarzystwie innych osób (bądź ich opiniach), nawet tych, które nas inspirują.
Przebywanie w samotności pozwala usłyszeć swoje myśli i zrozumieć siebie, co
jest podstawą samoświadomości. Niestety, niektórzy ludzie uciekają od
samotności, bo obawiają się tych momentów, kiedy zaczną myśleć indywidualnie,
być może obawiają się wniosków, do których mogą dojść, dlatego łatwiej jest im
zagłuszać te momenty ciszy towarzystwem innych ludzi i ciągłymi aktywnościami
różnego rodzaju.
Przebywanie w samotności nie jest smutne, pozwala wyrwać
się z sideł ograniczeń, które narzucają nam inne osoby, czasami nam najbliższe.
Naturalnie, nie mam na myśli kompletnej izolacji społecznej – inni ludzie dają nam wsparcie, nadają sens
naszemu życiu, mogą nas inspirować do osiągania celów, do rozwoju osobistego, do
pomocy innym, do dzielenia się sobą i swoimi dobrami. Jednak chwile
samotności, kiedy możemy myśleć samodzielnie bądź w ogóle nie myśleć –
medytować i cieszyć się pięknem otaczającego nas świata – są podstawą rozwoju i
drogą do akceptacji własnej osoby, która jest nam w życiu absolutnie niezbędna.
Pozdrawiam,
Marianna Urbanek
Cytaty pochodzą z książki Osho: Smak miłości. Jak kochać świadomie i bez lęku.
~ Cascais, Fot. M. Urbanek
~ Cascais, Fot. M. Urbanek
0 komentarze