Wiosną wszystko budzi się do życia
Nadeszła długo wyczekiwana i upragniona wiosna. Czas odrodzenia roślin, zwierząt i ludzi! Pojawiło się słońce, a wraz z nim wiosenne, lekkie obuwie, rowery, rolki, a u mnie nawet… gołębie jajko na balkonie (drugi rok z rzędu). To piękny czas, kiedy automatycznie wiosenna pogoda, świergot ptaków, pojawiająca się powoli gdzieniegdzie zieleń i coraz dłuższe dni poprawiają nasze samopoczucie i dodają nam energii po zimowym zastoju. Wczoraj trudno było mi znaleźć wolną ławkę w parku – wszyscy starają się spędzać jak najwięcej czasu na świeżym powietrzu.
Myślę, a może mam nadzieję, że wszyscy
ulegamy tym pozytywnym wibracjom, które wprowadzają przyjemny chaos i lekkie
napięcie związane z końcem długiego oczekiwania. Wyobrażam sobie i obserwuję,
że to drugi po noworocznych postanowieniach czas, kiedy decydujemy się na
wprowadzenie jakichś pozytywnych zmian w naszym życiu. Zacznę biegać, będę
ćwiczyć jogę w parku, czas na modelowanie sylwetki by zdążyć do lata, zdrowe
odżywianie… itp. 😊 I nieważne, czy w tych postanowieniach
wytrwamy miesiąc, dwa, a może nawet sześć. Znaczenie ma tylko to, że poprawi
nam to humor i podniesie poziom motywacji. Wysoki poziom motywacji koreluje
często z dobrym humorem i nadzieją. A
nadzieja wcale nie jest „matką głupich”. Wyniki wielu badań przedstawionych
w jednej z moich ulubionych książek o inteligencji emocjonalnej (Daniel
Goleman) potwierdzają, że posiadanie nadziei pomaga wyzdrowieć chorym w
szpitalach; a pozytywne postrzeganie przyszłości i optymizm korelują ze
zdrowiem, dobrym samopoczuciem i odnoszeniem sukcesów. Jeżeli wierzymy we własne siły, co może nas wtedy powstrzymać?
Odnoszę wrażenie, że wiosna to taki czas,
kiedy budzimy się z uśpienia i zaczynamy myśleć pozytywnie. Świat nagle jawi
nam się tak jak powinien – w pozytywnych, kolorowych barwach, jako miejsce,
gdzie możemy spełnić wszystkie swoje marzenia. Pod warunkiem, że włożymy w to
odpowiednią ilość pracy i energii.
Czas zmian, to również czas pogodzenia
się z odejściem „starego”, tego, z czym musieliśmy się pożegnać. Jak uczono
mnie na ekonomii – jedynym pewnym
zjawiskiem jest bezustanna zmiana. Nic nie trwa w naszym życiu wiecznie i
dorosłość to właśnie umiejętność pogodzenia się z tymi „stratami”, czy zdolność
dostosowania się do zmieniającego się środowiska wokół nas (jedna z definicji
inteligencji). Jak to powiedział Osho: „Doświadczaj
wszystkiego, bądź wdzięczny, ale nie zatrzymuj się i nigdy nie oczekuj ponownie
tego samego doznania, bo zamyka ci to drogę do większych doznań.” A więc,
symbolicznie, czas zostawić za sobą zimowe smutki i czytanie książek pod kocem
podczas długich wieczorów przy świecach. Czas
wyjść na świeże powietrze, korzystać z pięknej pogody i szukać motywacji do
wprowadzania pozytywnych zmian w swoim życiu.
Czasami mam wrażenie, że ludzie mają
magiczną zdolność do fotosyntezy, ponieważ świecące słońce na niebie wzbudza w
nas pozytywne emocje i budzi uśpioną energię, pragniemy rzucić pracę i wystawić
się na zbawiennie działanie promieni słonecznych. Z drugiej strony, powszechne
jest zrzucanie winy za niskie nastroje i zdrowotne dolegliwości na „brzydką”
czy „depresyjną” pogodę, więc słusznie
bądź nie - powszechnie uzależniamy swój nastrój od warunków atmosferycznych.
Jak
iść z nurtem sezonu i utrzymać motywację oraz dobry nastrój na co dzień?
Po pierwsze - Uprawiać
sport – endorfiny, które wydzielają się do mózgu podczas ćwiczeń
fizycznych wyzwolą nas od trosk i zmartwień, a w trakcie ćwiczeń możemy
pozwolić sobie na luksus bycia skupionym tylko na „tu i teraz”
Po drugie - Zdrowo
się odżywiać – pojęcie zdrowego odżywiania jest, aktualnie,
kontrowersyjne i trudne do zdefiniowania, jednak polecam pić dużo wody, jeść
dużo warzyw i owoców (najlepiej sezonowych) i nie dopuszczać do odczuwania
głodu
Po trzecie - Otaczać
się ludźmi, którzy wzbudzają w nas pozytywne emocje i korzystać z
okazji by poznawać nowe osoby, od których możemy dowiedzieć się lub nauczyć
wielu nowych rzeczy. A być może zmotywują nas do jakiejś pozytywnej zmiany?
Po czwarte - Nie
siedzieć w domu – nawet takie mole książkowe jak ja mogą zabrać swoje
ciężkie tomy oraz wodę i usiąść z nimi w parku
Mimo, że żadna z tych zasad nie jest
odkrywcza i wielokrotnie już powtarzana, wydaje mi się, że warto napisać o tym
jeszcze raz, bo chyba co roku należy tę podstawową wiedzę odświeżać 😊
Dlatego, czas na usprawiedliwianie
lenistwa i zastoju odszedł w niepamięć, nadszedł czas na witalność, radość i
pracę nad osiąganiem swoich krótko- i długoterminowych celów. Według Osho
codziennie, a nawet w każdej chwili rodzimy się na nowo. Codziennie mamy szansę
coś zauważyć, poprawić, zmodyfikować, ale pamiętajmy, że zmiana nie jest
natychmiastowa. Wymaga pracy, czasem całymi latami, aby pozbyć się
nieefektywnych już zwyczajów i przekonań, które jak pułapka trzymają nas w
przeszłości, zamiast skupiać się na tym, co będzie popychać nas wciąż ku
przyszłości. A przecież: ważne są tylko
te dni, których jeszcze nie znamy!
Powodzenia,
Marianna
Urbanek
~ Praga, Fot. M. Urbanek
~ Praga, Fot. M. Urbanek
0 komentarze