Obsługiwane przez usługę Blogger.

O schizofrenii, lekko

by - grudnia 14, 2018




Ze schizofrenią zetknęłam się kilka razy w życiu. W moim odczuciu, jest ona najsmutniejszą ze wszystkich znanych mi chorób, jednak nie tak demoniczną jak bywa czasem przedstawiana. Ostatni raz miałam kontakt z pacjentami chorymi na schizofrenię w publicznym szpitalu psychiatrycznym w Manili. Nauczyłam się, aby pacjentów z zaburzeniami psychicznymi nie określać przez pryzmat nazwy jednostki chorobowej, ponieważ np. o osobach chorych na depresję nie wyrażamy się powszechnie „depresanci”, dlatego pacjentów ze schizofrenią, nie nazywa się „schizofrenikami”, aby ich osobowość nie była odczytywana tylko przez pryzmat symptomów choroby. Osoby chore nie składają się wyłącznie z objawów choroby, więc nie sprowadzajmy ich jestestwa do nazw jednostek chorobowych.

W języku greckim słowo schizofrenia ma oznaczać rozszczepienie umysłu, które rozumiane jest jako rozszczepienie pomiędzy tym, co chora osoba myśli, czuje i robi, a nie z rozszczepieniem osobowości (!). Przede wszystkim, objawy schizofrenii można określić jako niedostosowanie uczuć i zachowania do określonej sytuacji, co ma wiele konsekwencji. Powodowane jest to przez nadmierne produkowanie dopaminy w mózgu w pewnych obszarach oraz jej niedobór w innych, co w znacznym stopniu zakłóca odczuwanie i odbieranie bodźców ze świata zewnętrznego. Powoduje m. in. odczytywanie różnych detali i zachowań innych osób jako dotyczących osoby chorej – to tzw. urojenia ksobne – niezwykle męczące wrażenie, że jest się w centrum zainteresowania wszystkich osób wokoło, często związane ze schizofrenią paranoidalną.

Osoby chore na schizofrenię stanowią 1% populacji. Nazwa tej choroby jest powszechnie znana, ale jej objawy pozostają w gąszczu groźnych, niejasnych domysłów, dlatego pokrótce wymienię objawy, które skłaniają ku diagnozie schizofrenii.

Część objawów dzieli się na negatywne oraz pozytywne, co nie określa ich pozytywnego lub negatywnego wpływu na chorego, ale ich dodatniość lub ujemność wobec optymalnego, tzw. „normalnego” zachowania. Do objawów negatywnych zalicza się ubytkowe, czyli jest to redukcja zachowań na co dzień funkcjonalnych, takie jak:

·         Zblednięcie emocji – chory ma trudności z odczuwaniem i wyrażaniem emocji adekwatnych do sytuacji, z tego powodu pojawiają się trudności ze zrozumieniem tego, co się dzieje z chorym, z uczuciami wyrażanymi przez inne osoby oraz komunikacją nt. tego, co chory przeżywa w danej chwili

·         Zmniejszenie motywacji – choroba wpływa na funkcjonowanie w życiu codziennym, pacjenci mają niekiedy trudności w dokończeniu rozpoczętych czynności, w dalszych stadiach choroby mogą to być problemy z wykonywaniem podstawowych codziennych czynności np. higieny osobistej; motywacja (czy raczej jej brak) wiąże się również z kontynuowaniem leczenia i dbaniem o proces zdrowienia

·         Zobojętnienie emocjonalne – pacjenci często tracą zainteresowanie istotnymi dla nich (w przeszłości) sprawami, odczuwają także niski poziom samooceny i własnej wartości

·         Lakoniczność wypowiedzi – osoby chore na schizofrenię mogą przejawiać zubożenie wypowiedzi i zamykać się w sobie

Następną grupą objawów są te, które najczęściej kojarzą się ze schizofrenią, a więc pozytywne – wytwórcze. Zaliczają się do nich omamy, urojenia, niezwykłe myśli i sądy oraz podejrzliwość. Tutaj pojawia się popularny mit na temat agresywności osób chorych na schizofrenię, które podejmują zagrażające działania wobec siebie lub osób z otoczenia pod wpływem np. omamów słuchowych - głosów, które podjudzają chorego lub nakazują mu zrobić coś złego. Oczywiście, jest to możliwe i zapewne się zdarza, jednak ten obraz osób dotkniętych tym schorzeniem wydaje mi się wyraźnie przesadzony i krzywdzący. Osoby, które poznałam dotychczas zazwyczaj są ciche, zamknięte w sobie i nieszkodliwe dla otoczenia. Słyszane głosy i widziane obrazy raczej dezorientują, przerażają i wycofują z relacji społecznych, niż popychają do zbrodni…Dlatego, osoby chore na schizofrenię nie są zagrożeniem dla otoczenia, potrzebują, natomiast, naszego wsparcia i zrozumienia.

Dlaczego uważam schizofrenię za najsmutniejszą ze znanych mi chorób? Chociaż pacjenci, których niedawno poznałam i odwiedzałam, w większości nie przejawiali objawów psychotycznych, skazani byli na pobyt w szpitalu z dala od swoich bliskich. To nie jedyna choroba, która zakłóca funkcjonowanie i powoduje, swego rodzaju, rozpad osobowości chorego, jednak w moim odczuciu, skazuje na pewnego rodzaju samotność. Schizofrenia odbiera chorym możliwość optymalnego funkcjonowania, decydowania na podstawie realnych przesłanek, a co najgorsze – umysł osoby chorej wytwarza symptomy pozytywne, które wzbudzają lęk i doprowadzają (w skrajnych przypadkach) do skrajnego wycofania z życia społecznego. Chory popada w konflikty z najbliższymi, podejrzewa ich o złe zamiary i ostatecznie pozostaje w chorobie sam, nikomu nie mogąc ufać, nawet sobie, ponieważ to, co słyszy we własnej głowie jest wytworem choroby i nie jest w stanie odróżnić faktów od halucynacji. W wielu przypadkach stopniowe zamykanie się i odcinanie od innych ludzi powoduje, że chory przestaje opuszczać swój dom (przed hospitalizacją).

Pacjenci ze szpitala w Manili wyczekiwali spotkań ze studentami, którzy mieli za zadanie aktywizować ich społecznie i jak dzieci cieszyli się oni, kiedy następował dzień naszego przyjazdu. W szpitalu następowało wyraźne poruszenie i ogólna wrzawa, a wybrani do spotkania pacjenci oczekiwali na nas w stołówce. Niektórzy deklarowali zadowolenie, ale było ono zupełnie niewidoczne na ich twarzach. Jeden z pacjentów, który przychodził na wszystkie spotkania i chętnie brał udział w grach, zabawach i dyskusjach miał zawsze kamienną twarz. To ten przypadek, kiedy choroba zabrała mu możliwość wyrażania emocji, wyrażania siebie i swoich uczuć… 

Kolejnymi objawami są symptomy afektywne i poznawcze. Objawy afektywne to m.in. zaburzenia nastroju i okresy depresji, która nie różni się niczym od powszechnie znanej jednostki chorobowej, z tym, że w przypadku schizofrenii przyczyną jest inna choroba i jej przykre konsekwencje, które utrudniają codzienne funkcjonowanie, obniżają poczucie własnej wartości, sprawczości i zakłócają, w ten sposób, wszystkie sfery życia chorej osoby.

W przypadku schizofrenii występują także kłopoty w sferze poznawczej. Pojawiają się trudności z koncentracją i pamięcią, tj. zaburzenia uwagi. Ponadto, spowolnienie procesów myślowych, pamięci, zaburzenia postrzegania społecznego oraz anozognozja, czyli brak świadomości choroby i, naturalnie, zaprzeczanie jej, co również jawi się jako podstawa potencjalnych konfliktów interpersonalnych z rodziną chorego i wszystkimi, którzy mają prawo martwić się i szukać przyczyny niecodziennych zachowań bliskiej osoby, która nagle zaczyna przejawiać powyższe objawy i nietypowe dla siebie zachowania.

Pacjenci, z którymi miałam kontakt w Manili, byli, naturalnie, bardzo różni. Poznałam kilkunastu mężczyzn, z których jedni byli bardzo rozmowni i skupiali na sobie uwagę całego towarzystwa; inni bardzo wycofani i cisi, niechętnie odpowiadający na pytania; zawstydzeni i uśmiechnięci. Nie byli oni, oczywiście, reprezentatywną próbą pacjentów z objawami schizofrenii, ale na podstawie tego doświadczenia mogę wnioskować, że trudno jest określić jednoznacznie, czego spodziewać się po osobie chorej. Jeden pacjent odpowiadał na pytania w tylko dla siebie zrozumiały sposób i opisywał swoją historię bliskiego kontaktu z Chrystusem. Inni byli całkowicie „trzeźwi umysłowo” i wyrażali się krytycznie o poziomie jedzenia w szpitalu (jednocześnie nie skarżąc się wcale na inne, trudne do zaakceptowania dla mnie, warunki).

Jedno, co mnie bardzo zaskoczyło, bo spotykałam się wielokrotnie z pacjentami, którzy przejawiali wspomniane wcześniej zaburzenia pamięci – wszyscy pacjenci zapamiętywali nas, rozpoznawali, a nawet zwracali się do mnie po imieniu. Zawsze dopytywali, kiedy przyjadę następny raz.

Naturalnie, stan pacjenta zależy od przebiegu i rozwoju choroby, od czasu, który minął od ostatniego epizodu psychotycznego i wielu innych czynników. Ale właśnie dlatego, chciałabym zmienić postrzeganie tej choroby, bo nie można wszystkich zaliczyć do jednej kategorii osób, które np. mówią do siebie, czy słyszą przerażające głosy.

Próbowałam przewertować swoje domowe archiwum oraz część (😉) internetu w celu znalezienia artykułu, który kiedyś czytałam o kobiecie ze schizofrenią robiącą karierę w branży naukowej. Nie wszyscy mają szansę wyleczyć się z tej choroby, ale przy odpowiedniej opiece i zażywaniu leków, osoby ze schizofrenią mogą całkowicie powrócić do życia społecznego i zawodowego. Schizofrenia nie przekreśla człowieka na zawsze. Dlatego osoby zdrowe, powinny edukować się w celu większej świadomości i nie stygmatyzowania osób chorych. Każdy organizm jest inny i inaczej reaguje na wszystko, co go spotyka, od drobnych zdarzeń dnia codziennego, po traumatyczne przeżycia oraz wirusy i inne patogenne czynniki. Nie pozwólmy, aby ograniczały nas niewiedza i stereotypy.

Spotkania z pacjentami szpitala psychiatrycznego w Manili były dla mnie bardzo miłymi popołudniami, które, mimo przerażających mnie i wzbudzających wątpliwości, co do podstawy jakiejkolwiek pomocy psychiatrycznej w zastanym otoczeniu, warunków dawały mi siłę i energię, wracałam do domu bardzo podniesiona na duchu. Nie spodziewałam się tylu pozytywnych wrażeń w smutnym miejscu przy osobach z najsmutniejszą chorobą, jaką sobie potrafię wyobrazić…

Poniżej wklejam link do wywiadu Rafała Gębury z osobą chorą na schizofrenię w programie „7 metrów pod ziemią”, który śledzę z zainteresowaniem. Nakreśla jedno z możliwych oblicz schizofrenii:


Pozdrawiam,
Marianna Urbanek


~ Puerto Princesa, Fot. M. Urbanek

You May Also Like

0 komentarze