Obsługiwane przez usługę Blogger.

Odporność psychiczna

by - października 14, 2019


Po zgłębieniu, w ostatnim czasie, kilku historii związanych z fugą dysocjacyjną, zespołem stresu pourazowego i schizofrenią - tymi jej przypadkami, które były efektem reakcji organizmu na silną dawkę stresu, zaczęłam się gorączkowo zastanawiać nad tym, jak możemy wpłynąć na podniesienie swojego progu tolerancji na stresujące dla nas bodźce.

Swego rodzaju "podatność", czy procesy odpowiadające za tak silną reakcję organizmu na stres, że dochodzi do rozwoju schizofrenii, zespołu stresu pourazowego, czy fugi dysocjacyjnej są warunkowane genetycznie, nie mamy na nie bezpośredniego wpływu. Na skutek szczególnych warunków środowiska, wyuczonych sposobów reagowania, genów oraz naszej interpretacji faktów docierających do nas z zewnątrz, a także z wewnątrz powstaje złożona odpowiedź naszego ciała na stres.

Każdy człowiek ma inny próg do osiągnięcia którego, ze stresem radzi sobie w sposób satysfakcjonujący. Kolokwialnie ujmując - jest on do zniesienia. Po przekroczeniu tego progu możemy zacząć funkcjonować nieefektywnie. Nie wspominając o konsekwencjach zdrowotnych, które wiążą się z długotrwałym, nasilonym stresem.

Po kilku dyskusjach i intensywnym rozmyślaniu nad tematem jestem zdania, że mamy możliwość wzmacniania naszej odporności psychicznej, tak, by ów newralgiczny punkt przesunąć trochę dalej, by dłużej znosić obecność stresorów w naszym życiu bez szczególnie przykrych konsekwencji. Skąd taki pomysł? Z powodu jednego, zależnego od nas komponentu powstawania odpowiedzi na stres w naszym organizmie - sposobu interpretacji zaistniałej sytuacji - FAKTÓW.

To my nadajemy znaczenie wszystkiemu, co do nas dociera - informacjom, słowom i gestom innych ludzi, ich zachowaniu, a także temu, co się dzieje z nami. Dzięki nadawaniu tego znaczenia mamy moc regulowania swoich stanów emocjonalnych -> myśli jako wynik interpretacji, rozumienie zjawisk, budzą konkretne emocje, z których wynika nasz stan psychiczny.

To MY denerwujemy się, kiedy inny kierowca trąbi na nas na ulicy, a nie on NAS denerwuje -> nie mamy wglądu w myśli i intencje drugiego człowieka (nie przypisujmy sobie takiej supermocy ;-)). Ponosimy, swego rodzaju, odpowiedzialność za powstające w nas emocje, ponieważ mamy bezpośredni wpływ (niekoniecznie uświadamiany) na ich powstawanie.

Tekst rozpoczęłam od odniesienia do bardzo poważnych chorób psychicznych i zaburzeń, ale jak zwykle jego treść wiążę ze sprawami życia codziennego. Wszyscy radzimy sobie ze stresem, znosimy obecność naszych indywidualnych stresorów i wszyscy, w związku z tym, jesteśmy narażeni na przeciążenia, na zbliżanie się do naszego progu, co nie dla każdego, oczywiście, wiąże się z rozwinięciem przykrych zaburzeń psychicznych, jednak do przyjemnych i atrakcyjnych doświadczeń nie należy, a także, przede wszystkim, zaburza optymalny sposób funkcjonowania jednostki w środowisku. Dlatego wzmacnianie odporności psychicznej leży w zakresie zainteresowań/ obowiązków każdego z nas.

Na nasuwające się, niewątpliwie, pytanie JAK? odpowiem wkrótce w osobnym tekście.

Pozdrawiam serdecznie,
Marianna Urbanek 



~ Sędziszowa, Fot. M. Urbanek

You May Also Like

0 komentarze