Być, nie mieć
Kwestia tego sztandarowego dylematu
przewija się w moim życiu co jakiś czas. Moja prezentacja maturalna z języka
polskiego oscylowała wokół pytania „mieć czy być?”. Leżąc nad jeziorem i
przygotowując w głowie poniższy tekst zastanawiałam się jakie przekonania na
ten temat mogłam mieć jako dziewiętnastoletnia, nieukształtowana jeszcze w
pełni i bardzo młoda osoba. Próbowałam sobie przypomnieć, albo raczej zgadnąć,
co wtedy myślałam. Na darmo. Wiem tylko i pamiętam to doskonale, że na końcu
mojej prezentacji puściłam ulubiony wówczas (wciąż jeden z ulubionych 😊) utwór Myslovitz
„Mieć czy być” z ważnym tekstem:
„Już teraz wiem,
Wszystko trwa,
dopóki sam, tego chcesz.
Wszystko trwa, sam
dobrze wiesz,
Że upadamy wtedy,
gdy nasze życie przestaje być
codziennym
zdumieniem...”
To dość stare, wciąż aktualne słowa. Codzienne zdumienie,
o którym mowa, to, moim zdaniem, kwintesencja szczęścia. To radość z każdego
przeżywanego dnia; z tego, co nam się przydarza, z tego, że możemy otaczać się
bliskimi, celebrować wspólne posiłki; to również sprawianie sobie drobnych
przyjemności i docenianie tego, co mamy - tego, że żyjemy. Bo cóż może być
na tym świecie cenniejszego? Wydaje się, że zagadnienie: mieć czy być, to
oklepany temat i naturalnie, bycie ma dla nas
większe znaczenie niż posiadanie,
przynajmniej tak deklarujemy.
Ale dylemat ten przejawia się i
przeplata w różnych aspektach naszego życia, czasem nawet nie zdajemy sobie
sprawy z tego, jak olbrzymienie znaczenie ma ta banalna kwestia w
naszym codziennym życiu. Nasze podejście do bycia vs. posiadania przejawia się między
innymi w tym:
...czy bardziej przywiązujemy wagę do
ilości, czy jakości?
...czy oceniamy innych po wyglądzie?
...czy pielęgnujemy wieloletnie
przyjaźnie, czy skupiamy się na zawieraniu ciągle nowych znajomości?
...czy potrzebujemy tych wszystkich
zbytków, którymi się otaczamy?
...czy podróżujemy za małe pieniądze,
czy odkładamy marzenia i plany do momentu, kiedy będzie nas „na to stać”?
...co tak naprawdę cenimy w życiu?
...czy dzielimy się swoimi przeżyciami
w szerokim gronie, czy zachowujemy przeżycia dla siebie i obecnych,
najbliższych?
Można by mnożyć tematy, w których omawiane
zagadnienie ma szczególny wpływ na nasze postrzeganie, przekonania i
zachowanie. Możemy sobie tego wcale nie uświadamiać, ale dylemat: "mieć
czy być" współistnieje z nami na co dzień.
We współczesnym świecie, dość szybkim,
gdzie jesteśmy bardzo zabiegani i, często, zmęczeni, gdzie czasem dojazd do
pracy trwa w nieskończoność, gdzie trudno znaleźć czas na relaks po pracy i
powrocie do domu... czai się na nas wiele pokus. Pokus świata materialnego,
które, niestety, mogą mieć wpływ na hierarchię naszych priorytetów. Nietrudno
zatracić się w pogoni za dobrami materialnymi, podnoszącymi status społeczny i
poczucie własnej wartości oraz wygodę życia codziennego, które jednak
niekoniecznie dadzą nam to, czego potrzebujemy. Pogoń ta może odbierać,
jakże kluczową, radość z codzienności. Uciechę z błahostek, czas na powolny
spacer z psem, czy wypicie herbaty w ciszy i spokoju. Trudno się nie spieszyć,
gdy na świecie jest tyle do zrobienia i zobaczenia, ale piękno tkwi również w
tym codziennym zdumieniu, wdzięczności za wszystko, czego doświadczamy, bo nie to, co posiadamy, ale to jak obchodzimy się
z tym, co mamy określa nas jako ludzi.
Codzienne zdumienie dotyczy rutyny,
która jest nam niezwykle potrzebna w celu zbudowania i utrzymania poczucia
bezpieczeństwa, ale także niespodzianek, tych dobrych, jak również i złych,
które nas spotykają. Trudne zdarzenia nie będą powodowały radości, ale są
lekcją, którą w konkretnym celu pobieramy i, z której możemy wiele się nauczyć.
Tylko nasze podejście do
napotykanych przeszkód i utrudnień generuje emocje i sposoby reagowania, a
także skutkuje ewentualnym poradzeniem sobie z przeciwnościami. Sztuką jest docenianie wszystkich
doświadczeń, z którymi przychodzi nam się na co dzień mierzyć, bo to one nas
kształtują. Każdego dnia przeżywamy coś, co zmienia nasze przekonanie lub
utwierdza nas w słuszności już posiadanych poglądów. Ponadto, warto podchodzić
do życiowych doświadczeń z przeświadczeniem, że nic nie dzieje się bez
przyczyny. Pomaga to nie odczuwać złości, poczucia niesprawiedliwości i
szukać sensu we wszystkim, co mamy szansę w życiu przejść. Wdzięczność to
kolejny składnik poczucia szczęścia - umiejętność doceniania doświadczeń,
życiowych lekcji i osób, które spotykamy na swojej drodze, to zdolność
doceniania najważniejszego - życia samego w sobie :) A jest za co być
wdzięcznym, prawda?
Jak często w naszym życiu mieć
przeważa nad być? Warto zadać sobie to pytanie. Życie składa się z tych drobnych, pięknych chwil, ale nie będziemy w
stanie ich docenić, jeśli ich nie zauważymy. Świadomość i uważność
pozwalają nam skupiać się na tym, co dla nas najważniejsze. A najważniejsze jest to, że jesteśmy.
Tu i teraz. Bo nie mamy możliwości przewidywania przyszłości.
Pozdrawiam,
Marianna Urbanek
~ Velká Amerika, Fot. M.Urbanek
~ Velká Amerika, Fot. M.Urbanek
2 komentarze
masz fajny styl, będę tu wracał!
OdpowiedzUsuńTrzymam za słowo! ;)
Usuń